poniedziałek, 11 listopada 2013

Dear Lou

Na początku miałem napisać coś krótkiego i szybkiego chcąc od razu przejść do konkretów. No cóż, ten plan nie wypalił, jest mnóstwo rzeczy które chce tobie powiedzieć. Jest ogromna ilość niewypowiedzianych słów i to moja ostania szansa by je wypowiedzieć. Zdaje sobie sprawę że wpadnie to w twoje ręce jak mnie już tu nie będzie. Prawdopodobnie w tym momencie siedzisz sam w domu.
Chce po prostu powiedzieć, że jest mi przykro.
Nie chce cię opuszczać, na prawde. Jak można ledwo po wyjściu z łóżka opuścić osobę która tak się kocha ? Tak Louis, dobrze przeczytałeś. Kocham cię, idioto. Kocham cię od dawna i to powoli zaczęło rozdzierać mnie od środka, aż w końcu stałem się pustą skorupą wypełnioną uczuciem do kogoś, kto zupełnie nie jest tego świadomy. To nie twoja wina. Boże Lou, nigdy za to się nie obwiniaj. Ty byłeś powodem dla którego zostałem tak długo. Dawałeś mi nadzieje na lepszą przyszłość, ale iskierka nadziei nie może trwać wiecznie, w końcu zanika, pogrążając mnie w całkowitej ciemności.
Nie chce się jeszcze żegnać, choć założę się, że ty już ze mną się pożegnałeś. Nie jestem gotowy, aby zakończyć pisanie tego listu. Musisz wiedzieć jak bardzo cię kocham.
Wiesz za co najbardziej cię kocham Louis ? Cóż, mi się najbardziej podoba w tobie uśmiech. Myślę, że to za nim będę tęsknił najbardziej, w miejscu do którego się udam. Nie będę w stanie usłyszeć już twoje porannego głosu lub ujrzeć błysku w twoich oczach jak wybuchałeś śmiechem. Nie będę w stanie niczego widzieć ani słyszeć.
I musisz mi obiecać jedną rzecz okay ? Chce żebym mi obiecał, że nigdy nie przestaniesz śpiewać i nigdy nie zostawisz chłopaków. Będą cię potrzebowali, tak jak ty ich. Wiem, że trudno będzie wam kontynuować karierę ale musicie to zrobić. Jesteś wystarczająco silny Lou, zawsze byłeś silny dla mnie. Czuje się egoistycznie zostawiając cię, na prawde przepraszam za ból, który ci spowoduje.
Powiedz chłopakom, że ich też kocham, w porządku ?
Tak czy inaczej, wróćmy do konkretów.
Kolejną rzeczą, którą w tobie kocham jest umiejętność obracania nawet najgorszej sytuacji w pozytywną. Nawet w najbardziej ponury dzień na Ziemi mógłbym ujrzeć twój uśmiech przebijający się przez szarą atmosferę. Boże kocham twój uśmiech, proszę, nie przestawaj uśmiechać się, dobrze ?
Pamiętam, jak byliśmy we Włoszech w restauracji i pracowała tam niewysoka blondynka- założę się, że teraz sobą ją przypominasz, prawda ? Podeszła do naszego stolika z wielkim grymasem na twarzy, wyglądała na okropnie zdenerwowaną, że musi obsłużyć pięć niesfornych chłopaków. Jak stanęła przy stoliku, spojrzałeś na nią i uśmiechnąłeś się swoim promiennym uśmiechem. Nagle jej twarz się rozpogodziła. Na prawde potrafisz wpływać na innych ludzi Lou. Zawsze kochałem w tobie to, że jesteś osobą towarzyską.
Zawsze gdy byłem chociaż troche smutny, byłeś pierwszą osobą do której się zwracałem. Zawsze widziałeś co zrobić, żebym poczuł się lepiej, dlatego opuszczałem cię z najjaśniejszym uśmiecham na twarzy. Nie zostawiłbyś mnie, dopóki znów nie byłbym szczęśliwy. To kolejna rzecz którą w tobie kocham: twoja wytrwałość.
Będę tęsknił za wszystkimi rzeczami związanymi z tobą, wiesz ? Za delikatnym zarostem na twojej twarzy, który pojawiał się na twojej brodzie po kilku dniach nie golenia, za sterczącymi we wszystkie strony włosami z rana, w których wyglądałeś potwornie. Co nie zmienia faktu, że nadal je kocham, przecież są częścią ciebie a każda z tych części zasługuje na bycie kochaną.
Tęsknie za dawnymi czasami, kiedy ty i ja obijaliśmy się w mieszkaniu oglądając filmy czy po prostu przytulając się i rozmawiając o wszystkim jak i zarówno o niczym. Jesteś moim najlepszym przyjacielem, wiesz ?
Ten list jest kompletnie bez sensu, przepraszam. Mój mózg po prostu nie działa z tej chwili, prawdopodobnie przez to, że teraz jestem przerażony. Boje się Lou. Chciałbym podbiec do ciebie i o wszystkim ci powiedzieć oraz usłyszeć z twoich słów słowa, których się obawiałem. Chciałbym, abyś powiedział mi, żebym tego nie robił i nie zostawiał cię, ale nie mogę tego zrobić. Nie mogę zrzucić na twoje ramiona  tego ciężaru. Wiem, że gdybyś wiedział, zrobiłbyś wszystko, żeby mnie tutaj zatrzymać, ale ja nie mogę zmuszać cię do robienia czegoś wbrew twojej woli.
Myśle, że teraz powinienem powiedzieć dokładnie dlaczego odchodzę. Jest to dość trudne do opisania. Czuje jak moje serce powoli usycha w klatce piersiowej. Wszystko zaczęło się rok temu, gdy zaprosiłeś na randke Eleanor i ogłosiłeś że jesteście oficjalnie parą. W tamtym momencie, przysięgam, w miejscu, gdzie powinno być moje serce, rozległ się donośny trzask. Już wtedy wiedziałem, że cię kocham. Wiedziałem to już chyba wcześniej, ale nie byłem z tobą do końca szczery. Eleanor pomogła mi uświadomić sobie to, jak bardzo cię kocham, myślę, że powinienem jej podziękować za to. Ale jest ona też jednym powodów, dla którego odchodzę. Lubię ją, ale jednocześnie gardzę nią.
Czy wiesz jak to jest siedzieć i obserwować osobę którą kochasz a ona kocha kogoś innego ? Powiem ci że to absolutne piekło. To tortury.  Za każdym razem, kiedy przychodzi, czuję jakby ktoś kopnął mnie milion razy w klatkę piersiową a moja głowa pulsuje chaotycznie. To nie tak, że jej nie lubię, jest piękną dziewczyną Lou, ciesze się znalazłeś sobie kogoś takiego jak ona do kochania. Może po prostu przemawia przeze mnie zazdrość, ale czuje, że ja mógłbym zająć się tobą lepiej. Zawsze byłem przy tobie, na dobre i na złe. I będę, na zawsze.
Chodzi po prostu o to, że ona nie kocha cię tak bardzo jak ci się wydaje. To boli. Widzę jak na nią patrzysz i nie trudno powiedzieć że jesteś całkowicie zakochany. W jej wzroku tego nie ma. Ona cię kocha, nie zrozum mnie źle, ale nie tak mocno jak ja.
Co do mnie, to moja miłość do ciebie jest tak silna, że zabija mnie od środka.
Boże, to brzmi w zarozumiały i samolubny sposób .. nie ? To ostatnia rzecz,  której chce, naprawdę. Cieszę się twoim szczęściem. Szczerze. Ona po prostu nie jest dla ciebie odpowiednia, może któregoś dnia zdasz sobie z tego sprawę, że mnie też kochałeś. Ja po prostu nie mogę dłużej tu zostać i patrzeć na to jak ją kochasz, podczas gdy ja zostaje powili odepchnięty w cień.
Jakie są inne powody, zapytasz. Cóż, szczerze mówiąc to zmęczyło mnie życie. Nigdy nie byłem najszczęśliwszym chłopakiem i na takiego wyrosłem. Szczerze mówiąc to jestem zaskoczony, że tak długo przeżyłem. Byłeś moim słońcem, swoją obecnością rozświetlałeś każdy mój dzień. Myśle, że to dlatego wytrzymałem tak długo. Również dla zespołu.
Czy wspomniałem już żebyś powiedział chłopakom, że ich kocham ?
Upewnij się, że Niall będzie szedł z wysoko podniesioną głową przez życie, wiesz jak on czasami reaguje. Jeśli inni ludzie są smutni, od razu odbija się to na nim, wiec próbuj się uśmiechać dla niego, dla mnie ? Powiedz mu też żeby nadal był tym samym Niall’em. Kocham tego chłopaka. Jest najbardziej beztroskim facetem jakiego spotkałem. Oh, i niech wie jak bardzo będę tęsknił za jego uśmiechem, który słyszano z daleko, zanim się jeszcze go zobaczyło. Powiedz mu też, żeby nie przestawał być Irlandczykiem, chociaż tego nie da się chyba zmienić… Po prostu chciałem rozweselić nastrój.
Co do Zayna, powiedz mu, żeby o siebie zadbał. Jest dość lekkomyślny gdy jest zły, więc zajmij się nim, ok? Trzymaj alkohol z dala od niego i wszystko, co mogłoby zrobić mu krzywdę. Może zaszantażuj go że zabierzesz mu lustro czy coś, nie wiem. Powiedz mu, że go kocham i zawsze był dla mnie jak brat. Wy wszyscy zresztą.
Wreszcie Liam. Jest dość rozsądnym człowiekiem więc wiem, że się nie zatraci. Mam nadzieję, że żaden tego nie zrobi. Nawet jeżeli tak się stanie, jestem pewny że on będzie w stanie wam pomóc. Zawsze podziwiałem w nim ten spokój, zawsze potrafił go utrzymać, nawet jeśli obecnie panujące sytuacja do spokojnych nie należała.
Po prostu powiedz im, że ich kocham, dobrze?
I jesteś ty. Louis William Tomlinson. Twoje imię powoduje ciarki u mnie na plecach, razem z obrazem, który płonie w moim umyśle. Wiedza, że najprawdopodobniej ty ze wszystkich zniesiesz to najgorzej, boli. Nienawidzę tego, że cię skrzywdzę. Mimo, ze  niedługo odejdę, wiedz, że nigdy cię nie opuszczę. Okay, Lou? NIGDY cię nie opuszczę. Złożyłem tą obietnice dawno temu i obiecuje, że jej dotrzymam. I może nie będzie mnie tu już fizycznie, ale zawsze będę z tobą w twoim sercu.
Kiedykolwiek będziesz mnie potrzebował, będę tam z tobą. Będę czekał na ciebie w moim przyszłym życiu do dnia, w którym w końcu do mnie dołączysz- mam nadzieje, ze potrwa to jeszcze bardzo długo. Zasługujesz na długie i szczęśliwe życie. Choć będę tęsknił, nie chce żebyś odchodził doki nie skorzystasz z niego całkowicie.  Wciąż tu będę, gdy zdecydujesz, że nadszedł na ciebie czas.. Jeśli zaś o mnie chodzi, mój czas właśnie nadszedł.
Teraz pewnie jesteś na granicy snu, co daje mi ograniczony czas na zrobienie wszystkiego.  Siedzę teraz na zimnej podłodze w łazience w samych bokserkach i piszę ten list. Przepraszam za plamy od łez. Nie chciałem, żeby znajdowały się na nim plamy mojego płaczu. Trzymam w dłoni butelkę tabletek.
Naprawdę nie chce wgłębiać cię w proces który mam zamiar przejść, ale po prostu chce żebyś wiedział, że nie będzie to bolesne. Mam dużą butelkę leków przeciwbólowych i chce zużyć ją całą. To najbardziej spokojny i najmniej pożądany scenariusz jaki mam w głowie. Mam nadzieje, że to wystarczy.
Jestem pewien, że ten list jest już dość długi… ale jest jeszcze tylko jedna rzecz, którą chce żebyś dla mnie zrobił, pomimo, że prosiłem już o tak wiele.
Proszę, zajmij się mamą i Gemmą. Będą kogoś potrzebowały. Wiem, że myślisz o nich jak o drugiej rodzinie więc nie powinniście mieć problemu z utrzymaniem kontaktu, gdy odejdę, nie ?
Tak czy inaczej, wziąłem cała butelkę. Pigułki prześlizgnęły się łatwo przez moje gardło. Dokładnie tak jak zamierzałem. Cholera, przepraszam. Nie powinienem tego pisać. Powiedziałem, ze nie chce, abyś zapoznał się z przebiegiem całego tego procesu, ale chyba nie zaszkodzi ci powiedzieć.
Zaczyna kręcić mi się w głowie i rozmazywać wszystko przed oczami. Ciężko mi ustać. Boję się Louis. Wiem, że to była moje decyzja i teraz już jest za późno na odwrót, ale jestem przerażony. Moje ciało zaczyna drętwieć, nie będę już w stanie pisać długo.
Więc tutaj chyba cię zostawie. Umieszczam ten list na środku szafki po twojej lewej stronie, pewnie nie potrzebujesz wskazówek bo z łatwością go znajdziesz. Nie wiem czy to ma sens, ale mój umysł zaczyna zwalniać.
Kocham Cię Boo Bear, kocham cię tak cholernie mocno. Nigdy o tym nie zapominaj. Nawet nie próbuj. Do zobaczenia później okay ?

-Harry

1 komentarz:

  1. Najcudowniejsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam. ;_;

    OdpowiedzUsuń