Na stacji kolejowej jest tłoczno, w uszach dudni mi huk.
Ludzie popychają mnie, gdy Paul prowadzi mnie przez ten tłum, utrzymując cały
czas poza widokiem fanów. Jestem mu za to wdzięczny, nie chce żeby widzieli w
jakim jestem stanie.
Mam na sobie twoją starą czapkę i jeden z twoich znoszonych swetrów,
które lubiłeś nosić każdego ranka. Jestem drobny więc praktycznie tonę w tym,
ale nic obchodzi mnie to jak wyglądam.
Opuszczam mieszkanie- nasze mieszkanie. Dom, w którym
stworzyliśmy tak wiele dobrych wspomnień, o których zaczynam zapominać z każdym
kolejnym dniem bez ciebie obok. Moglibyśmy mieć ich więcej, gdybyś tylko dłużej tu
został.
Gdy wszedłem do pociągu, pomachałem na pożegnanie miastu, w
którym się zakochałem.
Po policzku spłynęła mi łza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz