piątek, 8 listopada 2013

Day Forty-Nine

Na stacji kolejowej jest tłoczno, w uszach dudni mi huk. Ludzie popychają mnie, gdy Paul prowadzi mnie przez ten tłum, utrzymując cały czas poza widokiem fanów. Jestem mu za to wdzięczny, nie chce żeby widzieli w jakim jestem stanie.
Mam na sobie twoją starą czapkę i jeden z twoich znoszonych swetrów, które lubiłeś nosić każdego ranka. Jestem drobny więc praktycznie tonę w tym, ale nic obchodzi mnie to jak wyglądam.
Opuszczam mieszkanie- nasze mieszkanie. Dom, w którym stworzyliśmy tak wiele dobrych wspomnień, o których zaczynam zapominać z każdym kolejnym dniem bez ciebie obok. Moglibyśmy mieć ich więcej, gdybyś tylko dłużej tu został.
Gdy wszedłem do pociągu, pomachałem na pożegnanie miastu, w którym się zakochałem.

Po policzku spłynęła mi łza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz