poniedziałek, 11 listopada 2013

Day Ninety-Nine

Odwiedziłem twój grób po raz ostatni. Zostawiłem kilka róż, jako przeprosiny za nieobecność z w ciągu kilku ostatnich dni, ale za kilka godzin nie powinno mieć to już większego znaczenia. Zaśpiewałem dla ciebie ostatnią piosenkę, twoją ulubioną, w końcu usłyszałem twój głos. Teraz brzmiał bliżej, wiedziałem, że nadszedł mój czas.
Mam zamiar wziąć całą butelke tabletek i zamknąć się w twojej sypialni. Zamierzam ubrać twoje ubrania i wdychać twój zapach biorąc ostatnie wdechy.
Dziewięćdziesiąt dziewięć dni bez ciebie trwało wieczność i nie mogę zostać tu już dłużej.
Mam właśnie swój dziennik i twój list w drżących dłoniach, jestem cholernie zdenerwowany Harry, mam nadzieje, że zdajesz sobie z tego sprawę. Zostawiam je z tobą, tak żeby mogły być łatwo znalezione, kiedy odejdę. Od początku były twoje.
Moje serce jest przelane w ten dziennik, należy do ciebie.
Zobaczymy się wkrótce, kocham Cię.
-Lou xx


Niektórzy mówią, że miłość jest największym uczuciem, jakie człowiek, może czuć. Wypełnia twoje życie, przebija się przez dusze i zabija od środka. Niszczy zdrowy rozsądek, powodując, ze robisz głupie rzeczy w imię miłości.
Tak wygląda to w teorii.
Kiedy znaleźli zimne, nieruchome ciało Louis’a przykryte kołdrą i ubrane w ciuchy Harry’ego, to było jedyne wyjaśnienie.
Wszystko w imię miłości.
Kiedy sanitariusze przybyli było już za późno, jego już nie było. Niall, Liam i Zayn stracili kolejną osobę. Stali tam płacząc nad utratą przyjaciela.
Louis wpatrywał się w nich z góry z lekkim uśmiechem na ustach. Był świadkiem tego, jak  jego ciało jest podnoszone i wynoszone z mieszkania. Patrzył jak chłopcy upadają na ziemię, zanosząc się płaczem. Chciał ich pocieszyć, ale wiedział, że jest to niemożliwe.
Zaczęli obwiniać siebie, mówiąc, że nie byli dla niego wystarczającym wsparciem, przez co Louis wpatrywał się w nich sfrustrowany.
Był teraz szczęśliwy i chciał, żeby on też byli szczęśliwi.
Louis poczuł rękę na swoim ramieniu, odwrócił się i ujrzał parę zielonych oczu- mrugających, poruszających się. Uśmiechnął się do chłopaka przed nim, który odwzajemnił szeroki uśmiech. Z oczu chłopaków płynęły łzy, gdy odwrócili się w stronę przyjaciół, którzy tak bardzo cierpieli przez ich walkę o miłość.
„Jesteś gotowy?” zapytał Harry przyciągając uwage Louisa. Ten tylko skinął głową a Harry uchwycił jego dłoń prowadząc do nowego życia.
„Kocham Cię” wyszeptał Louis pochylając się by złożyć pocałunek na ustach Harry’ego.
„Ja też cię kocham”
Ich dwójka odeszła w stronę światła, trzymając się za ręce po cichu śpiewali wraz z aniołami wołającymi ich imiona i śpiewając idealna kołysankę. Louis spojrzał na Harry’ego, chłopaka, którego kochał od tak dawna, który spowodował tak wiele bólu w poprzednim życiu.

Teraz mieli nowe życie, które mogli na zawsze spędzić razem, śpiewając z aniołami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz