poniedziałek, 11 listopada 2013

Day Eighty-Four

Widziałem cię w moim śnie ostatniej nocy. Byłeś na scenie, co nie jest zaskakujące, ponieważ zawsze mi mówiłeś, że kochasz tam być.  Spojrzałeś na mnie i uśmiechnąłeś się, kiwając na mnie abym się zbliżył. Kiedy dotknąłeś mojej ręki, czułem tak jakby to było rzeczywiste. Nie chciałem, żebyś odszedł. Chciałem, żeby to trwało wiecznie. Twoje usta delikatnie otarły się o płatek mojego ucha i natychmiast poczułem dreszcz wzdłuż kręgosłupa.
„Chodź ze mną” wyszeptałeś i oderwałeś się tylno na chwile, by zaraz ponownie zaatakować moje usta swoimi.
To był najbardziej idealny pocałunek jaki kiedykolwiek miałem. Ale nie było prawdziwe.

Kiedy się obudziłem i nie znalazłem ciebie obok po prostu zacząłem płakać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz