piątek, 8 listopada 2013

Day Forty-Five

Miałem dzisiaj sen, widziałem twoją twarz. Boże Harry, zaczynam zapominać jak wyglądasz. Jasne, mogę spojrzeć na zdjęcia, ale one nie poruszają się, nie uśmiechają i nie mrugają. One są tylko uchwyconymi wspomnieniami. Ale wspomnienia zaczynają zanikać. To może przez te chemikalia które wpuszczają do mojego krwioobiegu, ale one zanikają.

Nie mogę stracić tych ostatnich fragmentów, które zostały mi po tobie. 
Kiedy obudziłem się, Zayn siedział obok moje łóżka. Łzy spływały mu po twarzy i po cichu do mnie mówił. Nie zdawał sobie sprawy, że już nie śpię, nadal nie przestawał mówić. Nie mogłem go usłyszeć, ale to nie miało znaczenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz