Wczoraj rano obudziłem się z bólem głowy, było to
spowodowane tym, że wypiłem zbyt dużo ostatniej nocy. Nie pamiętam niczego co
robiłem. Gdy wychodziłem z pokoju zastałem siedzącego na kanapie w milczeniu
Liam’a czytającego gazetę. Kiedy zobaczył, że już nie śpie uśmiechnął się
delikatnie do mnie i poklepał miejsce obok siebie abym usiadł. Nie miałem
zamiaru ruszać się z miejsca w którym stałem, zanim się do mnie odezwał ciężko westchnął.
„Jak się czujesz?”- zapytał
Nie wiem czy to było spowodowane kacem czy po prostu o
wszystkim zapomniałem, to co działo się wokół nie było dla mnie rzeczywiste.
Bardzo żałuje słów które wypowiedziałem później.
„Gdzie jest Harry?”
Oczy Liam’a wypełniły się łzami, po chwili zaczął szlochać.
Chciałem zapytać co się stało lecz nagle wszystko sobie przypomniałem.
Odszedłeś. Do tej pory to słowo wypowiadałem wiele razy, ale
nie wierzyłem w nie aż do tamtego momentu.
Na prawde odszedłeś.
Poczułem, że trace kontrole nad swoim ciałem, upadłem.
I oto jestem tutaj, w szpitalnym łóżku z otaczającymi mnie
przewodami wpompowującymi chemikalia w moją krew, tak jakbym ich na prawde
potrzebował.
To nie jest tak, że jestem chory czy coś. Mimo to, ludzie patrzą
na mnie jakbym był i w każdej chwili mógł się załamać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz