poniedziałek, 11 listopada 2013

Day Seventy-Four

Próbowałem walczyć z tym pragnieniem, ale męczyło mnie to już od jakiegoś czasu. Roztrzaskałem całe lustro, oczywiście uderzyłem zdrową ręką. Widok krwi sączącej się z moich świeżych ran fascynował mnie.  Pozwoliłem sobie siedzieć i wykrwawiać się dopóki nie poczułem zdrętwienia.

Nie było bólu, tylko ogarniający mnie spokój, aż nie zacząłem popadać w nieświadomość. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz